Polski ultratriathlonista przeszedł do historii — Adrian Kostera pobił rekord świata, pokonując aż 568,58 kilometra w 86 godzin i 14 minut bez ani sekundy snu. Tym samym zdeklasował legendarnego Deana Karnazesa i poprawił rekord czasowy Kim Allan z Nowej Zelandii. Wyzwanie odbyło się w holenderskim Sevenum, a jego wynik został dokładnie zmierzony i potwierdzony.
Adrian Kostera pobił rekord świata — historia, która zapisze się w dziejach sportu
To, czego dokonał Adrian Kostera, nie jest tylko sportowym wyczynem. To granica, której większość z nas nawet nie potrafi sobie wyobrazić. 86 godzin i 14 minut ciągłego biegu, bez snu, z dystansem 568,58 km. Tyle właśnie trwała jego walka z czasem, bólem i własnym organizmem.
Wyzwanie rozpoczęło się 16 października o godzinie 6:00 rano, a zakończyło 19 października o 20:14. Całość miała miejsce na specjalnie przygotowanej pętli w Sevenum w Holandii. Bieg był rejestrowany, a parametry trasy i czasu dokładnie kontrolowane, aby wynik mógł zostać oficjalnie uznany jako rekord świata najdłuższego biegu bez snu.
Pokonanie legendy – Dean Karnazes i Kim Allan
W 2005 roku Dean Karnazes, amerykański ultramaratończyk, ustanowił wynik 564 km bez snu. Przez blisko dwie dekady jego rekord wydawał się nie do ruszenia. Dopiero Adrian Kostera pobił rekord świata, udowadniając, że ludzka wytrzymałość wciąż może nas zaskakiwać.
Polak poprawił również rekord Kim Allan z Nowej Zelandii (500 km w 86 godzin i 11 minut). Oznacza to, że pobił zarówno dystansowy, jak i czasowy rekord globu.
Jak wyglądał bieg Adriana Kostery?
Podczas biegu Adrian miał wsparcie profesjonalnego zespołu technicznego i medycznego. Zespół monitorował jego tętno, temperaturę, poziom nawodnienia i reakcje organizmu. W tak ekstremalnych warunkach nawet drobny błąd mógł doprowadzić do omdlenia, odwodnienia czy zaburzeń równowagi.
Kostera biegł na zmierzonej pętli, co umożliwiało precyzyjne potwierdzenie dystansu. Regularnie spożywał małe porcje jedzenia o dużej gęstości energetycznej, unikał nadmiaru kofeiny i utrzymywał równowagę elektrolitów.
Adrian Kostera — człowiek, który przesuwa granice
Nie jest to pierwszy raz, kiedy Adrian Kostera zadziwia świat. Znany z rekordów w ultratriathlonie, wielokrotnie udowadniał, że siła woli może być potężniejsza niż fizjologia. Jego poprzednie wyzwania obejmowały starty w triathlonach długodystansowych oraz projektach trwających po kilkanaście dni.
Dla Kostery bieganie nie jest tylko rywalizacją. To narzędzie do odkrywania siebie i inspiracja dla innych. Sam mówił, że najtrudniejsze momenty przychodzą nie wtedy, gdy boli ciało — ale wtedy, gdy umysł zaczyna wątpić.
Charytatywny wymiar wyzwania
To, co szczególnie wyróżnia ten rekord, to jego społeczny wymiar. Podczas biegu trwała zbiórka dla Nikoli chorej na zespół Retta. Dzięki akcji udało się zebrać ponad 55 tysięcy złotych na jej leczenie i rehabilitację.
Tym samym Adrian Kostera pokazał, że sport może być czymś więcej niż tylko walką o wynik — może być realną pomocą dla innych. Wyzwanie miało zatem nie tylko wymiar fizyczny, ale i emocjonalny.
Bieg bez snu – jak to w ogóle możliwe?
Ludzki organizm nie jest przystosowany do tak długiego wysiłku bez regeneracji. Już po 24 godzinach braku snu spada koncentracja, pojawiają się halucynacje i zaburzenia równowagi. Po 48 godzinach ciało zaczyna działać na granicy możliwości.
Kostera zdołał jednak utrzymać rytm przez ponad 3,5 doby, zachowując koordynację i równowagę psychiczną. Kluczowa była strategia – regularne odżywianie, kontrola rytmu tętna i mikromotywacja. W takich warunkach każdy kilometr staje się zwycięstwem samym w sobie.
Dlaczego wyczyn Adriana Kostery jest tak wyjątkowy?
- 568,58 km to równowartość biegu z Warszawy do Berlina.
- 86 godzin bez snu oznacza cztery noce nieprzerwanego wysiłku.
- Każdy kilometr wymagał nie tylko fizycznej mocy, ale i psychicznego hartu ducha.
Ten rekord to nie tylko osiągnięcie sportowe, ale również naukowy fenomen, który pokazuje, jak ciało i umysł potrafią współpracować w ekstremalnych warunkach.
Co dalej dla Adriana Kostery?
Po ustanowieniu rekordu świata, Adrian zapowiedział, że nie zamierza zwalniać tempa. W planach ma kolejne ultrawytrzymałościowe projekty, które będą łączyć sport z pomaganiem innym.
Jego filozofia jest prosta: granice istnieją tylko w naszych głowach. Każde kolejne wyzwanie ma być nie tylko próbą siły, ale też testem ducha.
Reakcje świata sportu
Światowe media sportowe szybko podchwyciły tę wiadomość. Eksperci z dziedziny fizjologii wysiłku i psychologii sportu komentowali, że taki wynik jest na granicy możliwości człowieka.
Dean Karnazes, którego rekord został pobity, pogratulował Kostera w mediach społecznościowych, nazywając jego wynik „czystą poezją wytrzymałości”.
Adrian Kostera pokazuje, że prawdziwy sport zaczyna się tam, gdzie kończy się komfort. Jego rekord nie jest tylko wpisem do księgi – to inspiracja dla tysięcy ludzi, którzy codziennie walczą z własnymi ograniczeniami.
W czasach, gdy większość z nas szuka łatwych dróg, on wybiera najtrudniejsze. I właśnie dlatego jego historia zostanie zapamiętana.
Z punktu widzenia fizjologii wysiłku, taki rezultat to ekstremum. Brak snu przez ponad 80 godzin oznacza pracę układu nerwowego na rezerwach. Każdy błąd w odżywianiu mógł zakończyć bieg.
Trenerzy analizujący wynik Kostery zwracają uwagę na jego perfekcyjną kontrolę tempa i reakcji metabolicznych. Strategia zakładała minimalizację mikrowstrząsów i stabilne tętno przez większość biegu. To nauka, którą można przenieść do planowania długich zawodów ultra i projektów hybrydowych jak Ironman czy Ultra Trail.
FAQ – najczęściej zadawane pytania
Ile kilometrów przebiegł Adrian Kostera bez snu?
568,58 km w 86 godzin i 14 minut.
Gdzie odbył się rekordowy bieg?
W Sevenum, w Holandii, na dokładnie zmierzonej pętli.
Czy ktoś wcześniej próbował podobnego wyzwania?
Tak – Dean Karnazes i Kim Allan, ale ich rekordy zostały pobite.
Czy Adrian Kostera spał podczas biegu?
Nie. Cały dystans pokonał bez ani sekundy snu.
Czy bieg miał cel charytatywny?
Tak. Wspierał zbiórkę dla Nikoli chorej na zespół Retta, zbierając ponad 55 tys. zł.
Czy rekord został oficjalnie potwierdzony?
Tak. Mierzenie dystansu i czasu odbyło się zgodnie z zasadami potwierdzającymi oficjalny rekord świata.




Facet przebieg ponad 500km za jednym razem… typowa spasiona polka nie przebiegła nawet 1km w ciągu swojego życia