FITMADE » Blog » Piwo na zakwasy – Tak czy nie warto?

Piwo na zakwasy – Tak czy nie warto?

Wielu entuzjastów sportu zadaje sobie to pytanie: piwo po treningu – czy to dobry pomysł? W polskiej kulturze utarło się przekonanie, że wypicie zimnego piwa po wysiłku pomoże na tzw. zakwasy, czyli ból mięśni po intensywnym treningu.

Słyszymy porady w stylu: „Napij się piwa na zakwasy, od razu poczujesz ulgę”. Brzmi to kusząco – w końcu piwo po treningu może odprężać i smakować wybornie po ciężkiej pracy. Ale czy faktycznie działa zbawiennie na obolałe mięśnie?

W tym artykule przyjrzymy się najnowszym badaniom naukowym, opiniom dietetyków i trenerów, aby sprawdzić, czy piwo (zarówno alkoholowe, jak i piwo bezalkoholowe na zakwasy) to mit, czy sposób godny polecenia. Już na wstępie zdradzimy, że temat „piwo po treningu” budzi sporo kontrowersji – dlatego warto poznać fakty i mity zanim sięgniemy po kufel.

Podsumowując:

  • Piwo alkoholowe nie pomaga na zakwasy – to mit.
  • Alkohol po treningu szkodzi regeneracji, może niweczyć efekty.
  • Piwo bezalkoholowe jest rozsądną alternatywą – ale nie zastąpi posiłku i wody.
  • Wszystko jest dla ludzi – byle z głową i świadomością konsekwencji.

Czy piwo jest dobre na zakwasy? Mity vs. fakty

Pomysł, że piwo pomaga na zakwasy, wziął się prawdopodobnie z ludowych przekonań i nieaktualnych teorii o „wypłukiwaniu” kwasu mlekowego z mięśni. Wiele osób jeszcze wierzy, że potreningowa bolesność mięśni (DOMS) to efekt nagromadzenia kwasu mlekowego i że alkohol z piwa może go rozproszyć.

Nic bardziej mylnego! Zakwasy pojawiające się dzień czy dwa po treningu nie są powodowane mleczanami, lecz mikrouszkodzeniami włókien mięśniowych i towarzyszącym im stanem zapalnym. Skoro przyczyną bólu nie jest „zakwaszenie” mięśni, to picie piwa nie ma nawet czego „wypłukiwać”.

Więcej informacji:  Jakie suplementy stosować przy wysiłku fizycznym?

Teoretycznie alkohol w piwie ma działanie rozluźniające mięśnie, co może chwilowo zmniejszyć uczucie sztywności i bólu. Trener personalny Artur Jobda zauważa jednak, że to złudny efekt:

„Alkohol powoduje rozluźnienie i zmniejsza napięcie mięśni, dając tym samym odczucie mniejszej bolesności potreningowej, ale nie jest remedium na tę dolegliwość.”
Artur Jobda, trener personalny

Badania naukowe potwierdzają słowa trenera. Dotychczas brakuje dowodów na to, by konsumpcja piwa po treningu łagodziła zakwasy. Alkohol może działać przeciwbólowo i przeciwzapalnie, ale w tak małych dawkach (jak jedno czy dwa piwa) efekt ten jest zbyt słaby, by realnie zmniejszyć DOMS. Innymi słowy – możesz poczuć się nieco rozluźniony po piwie, lecz następnego dnia mięśnie i tak będą obolałe jak wcześniej. Warto więc rozgraniczyć mit od faktu: piwo nie „leczy” zakwasów, a jedynie może na krótko zamaskować ból. Co więcej, może przy okazji zaszkodzić regeneracji. Przyjrzyjmy się, dlaczego tak się dzieje.

Wpływ piwa alkoholowego na regenerację mięśni po treningu

Picie alkoholu po intensywnym wysiłku to ryzykowny pomysł z punktu widzenia regeneracji organizmu. Oto najważniejsze negatywne skutki picia piwa po treningu:

  • Odwodnienie organizmu:
    Piwo to napój moczopędny ze względu na obecność alkoholu. Wypicie nawet jednego kufla po ćwiczeniach może nasilić utratę płynów, zamiast je uzupełnić. Po ciężkim treningu jesteśmy już odwodnieni, a alkohol dodatkowo zaburza gospodarkę wodną (hamuje działanie wazopresyny) i zwiększa wydalanie moczu. Efekt? Gorsze nawodnienie mięśni i całego ciała, co wydłuża czas powrotu do formy.
  • Spowolniona regeneracja mięśni:
    Alkohol negatywnie wpływa na procesy naprawcze w mięśniach. Badania pokazują, że spożycie piwa po treningu może spowalniać resyntezę glikogenu mięśniowego (czyli uzupełnianie „paliwa” w mięśniach). Dodatkowo alkohol zmniejsza zdolność organizmu do syntezy białek, przez co mięśnie wolniej się odbudowują. W jednym z eksperymentów stwierdzono, że duża dawka alkoholu po wysiłku wyraźnie obniżyła siłę mięśni nawet 2 dni po treningu w porównaniu do grupy kontrolnej.
  • Gorsze efekty treningowe:
    Regularne spożywanie alkoholu w okresie potreningowym może osłabić tzw. odpowiedź anaboliczną organizmu. Innymi słowy, przez piwo nasze mięśnie mogą słabiej reagować na trening – potencjalne przyrosty masy i siły będą mniejsze, niż mogłyby być. Badacze zaobserwowali też, że alkohol po ćwiczeniach podnosi poziom kortyzolu (hormonu stresu), co sprzyja procesom katabolicznym (rozkładowi białek mięśniowych).
  • Zaburzenia regeneracji i ryzyko kontuzji:
    Stan po spożyciu alkoholu obniża koordynację ruchową i refleks, co utrudnia regenerację układu nerwowego. Jeśli następnego dnia próbujemy trenować „na kacu” lub z niedoborem snu (bo alkohol pogarsza też jakość snu), łatwo o uraz. Nadmiar piwa po treningu bywa też powiązany z częstszymi kontuzjami u sportowców.
  • „Puste” kalorie i apetyt:
    Pół litra przeciętnego piwa dostarcza ok. 250 kcal i ~20 g węglowodanów. To może niweczyć efekty odchudzania lub kontroli diety sportowca. Co więcej, piwo ma wysoki indeks glikemiczny – powoduje gwałtowny skok cukru, po którym następuje szybki spadek, wywołując uczucie głodu. W efekcie po piwie możemy odczuć wilczy apetyt i sięgnąć po niezdrowe przekąski, dostarczając zbędnych kalorii.
Więcej informacji:  Catering wegański i wegetariański – na co zwrócić uwagę wybierając dietę pudełkową?

Piwo bezalkoholowe na zakwasy i nawodnienie – lepszy wybór?

Skoro alkohol w napojach chmielowych stanowi główny problem, naturalne nasuwa się pytanie: co z piwem bezalkoholowym? Czy piwo bezalkoholowe po treningu może być zdrową alternatywą dla klasycznego „browara”?

Na początek – piwo 0,0% wciąż zawiera podobne składniki odżywcze co tradycyjne. Otrzymujemy więc porcję węglowodanów, odrobinę białka, a także mikroelementy i witaminy z grupy B obecne w słodzie jęczmiennym czy drożdżach. Co ważne, piwo bez „procentów” ma zwykle około połowę mniej kalorii – ok. 100–130 kcal na 500 ml. Nie musimy się martwić działaniem moczopędnym alkoholu ani toksycznym wpływem etanolu na nasz organizm. Taki napój może więc pomóc uzupełnić część utraconych płynów oraz elektrolitów po wysiłku, a przy tym nie odwodni nas dodatkowo.

Ciekawych danych dostarczyli naukowcy z Monachium, którzy przebadali maratończyków pijących piwo bezalkoholowe. W badaniu wzięło udział 277 biegaczy długodystansowych – połowa z nich przez 3 tygodnie przed maratonem i 2 tygodnie po nim piła codziennie 1,5 litra piwa pszenicznego 0,0%. Wyniki były imponujące: niższe stany zapalne, mniejsze ryzyko infekcji, wyższa odporność.

Jeśli chodzi o nawodnienie, piwo bezalkoholowe wypada lepiej niż zwykłe, choć nadal nie dorównuje specjalistycznym napojom izotonicznym. Wciąż lepiej popić je wodą lub sięgnąć po profesjonalny izotonik. Mimo to brak alkoholu sprawia, że ryzyko odwodnienia drastycznie spada.

Główne zalety piwa bezalkoholowego:

  • Uzupełnia energię i elektrolity (potas, magnez, sód).
  • Nie zawiera alkoholu – bez wpływu na regenerację.
  • Działa przeciwzapalnie – zawiera polifenole.
  • Ma mniej kalorii – łatwiej wpasować w dietę.
  • Bezpiecznie nawadnia – nie zaburza gospodarki wodnej.

Kultura piwna w Polsce a sport – tradycja kontra zdrowie

W Polsce piwo często towarzyszy spotkaniom towarzyskim – również tym o sportowym zabarwieniu. Po amatorskim meczu czy biegu wiele osób sięga po „zimne złoto” dla uczczenia wysiłku, choć nie zawsze jest to najlepsze dla mięśni.

Więcej informacji:  Wpływ CBD na wyniki sportowe - CBD w Sporcie

Polska należy do światowej czołówki pod względem konsumpcji piwa. Statystyczny Polak wypija około 90–100 litrów piwa rocznie, co plasuje nas w pierwszej piątce piwoszy globu.

W klubach fitness czy na forach biegaczy można spotkać historie w stylu: „po ostrym treningu siłowym zawsze walę dwa browary na regenerację”. Taka jest nasza kultura – lubimy nagrodzić się piwem za ciężką pracę.

Na szczęście coraz więcej osób wybiera piwa bezalkoholowe – nadal mogą cieszyć się smakiem chmielu po treningu, bez obaw o formę i regenerację. Pomagają w tym kampanie edukacyjne i obecność piw 0,0% na imprezach sportowych.

Piwo po treningu – tak czy nie? Praktyczne wnioski

Jak więc odpowiedzieć na pytanie, czy warto pić piwo po treningu?

Na podstawie przedstawionych informacji można stwierdzić, że bezpośrednio po intensywnym wysiłku lepiej unikać piwa alkoholowego. Nie przyniesie ono ulgi na zakwasy (to mit), a może opóźnić regenerację i zniweczyć część korzyści z treningu.

Zdecydowanie nie warto traktować piwa jako „napoju izotonicznego” – od tego są woda, elektrolity, ewentualnie sok z wiśni czy odżywki potreningowe.

Jeżeli natomiast chodzi o umiarkowane, okazjonalne spożycie, to oczywiście kufel wypity raz na jakiś czas dla przyjemności nie przekreśli naszych sportowych osiągnięć.

„Okazjonalne i umiarkowane picie alkoholu nie zniweczy dotychczasowych dokonań sportowych, jednak nadmierne spożycie piwa może negatywnie oddziaływać na organizm zawodnika.”
Natalia Goździak, dietetyk sportowy

Mateusz

Mateusz, trener personalny z pasją do sportów wodnych, przede wszystkim surfingu. Moje zainteresowania nie ograniczają się tylko do fal i deski - to także szeroko pojęty fitness, zdrowy styl życia oraz poszukiwanie harmonii między ciałem a umysłem. Dzielę się wiedzą i doświadczeniem, pisząc angażujące publikacje na portalu Fitmade.pl, gdzie staram się inspirować, motywować i przekazywać wartościowe porady tym, którzy chcą poprawić swoje zdrowie, samopoczucie i osiągać cele sportowe.

Post navigation

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Raport NFZ. W Poznaniu mieszka najmniej otyłych osób w kraju.

Jak przestać podjadać? – Skuteczne metody

Carb loading co to jest? – Zasady ładowania węglowodanami

Jak schudnąć bez liczenia kalorii? – Nasze zasady