Mateusz Kieliszkowski znów na podium! Po trudnych miesiącach przerwy i rehabilitacji wraca z przytupem, zajmując trzecie miejsce w prestiżowych zawodach Europe’s Strongest Man 2025. To wydarzenie, które śledziła cała Polska – i nie bez powodu. Wrócił nie tylko silniejszy fizycznie, ale i mentalnie. To był pokaz determinacji, siły i sportowej klasy.
Silny powrót po kontuzji – Mateusz Kieliszkowski znów w grze
Mateusz Kieliszkowski od lat uważany jest za jednego z najpotężniejszych zawodników na świecie. Jego powrót do formy po kontuzji był długo wyczekiwany – i nie zawiódł. Europe’s Strongest Man 2025, rozegrane 5 kwietnia w Leeds, przyciągnęło elitę siłaczy z całego kontynentu. Zwyciężył Brytyjczyk Luke Richardson, drugi był Paddy Haynes, a trzecie miejsce – z dumą – wywalczył właśnie nasz rodak.
Press Medley – mocne otwarcie z polskim akcentem
Zawody rozpoczęły się od technicznego i wymagającego Press Medley. Cztery przyrządy: hantel, axle, log oraz blok – każdy należało wycisnąć dwukrotnie. Mateusz Kieliszkowski nie tylko zaliczył wszystkie powtórzenia, ale zrobił to w czasie 62.09 sekundy – najlepszy wynik spośród wszystkich uczestników! Za nim uplasowali się Ondra Fojtů i Luke Richardson. Początek nie mógł być lepszy – mocne wejście w rywalizację i jasny sygnał: „Jestem z powrotem”.
Shield Walk – walka z samym sobą
Kolejna konkurencja – noszenie metalowej tarczy – przyniosła trochę więcej emocji. Kieliszkowski szedł pewnym krokiem, trzymając mocne tempo. Niestety, organizm w pewnym momencie powiedział „stop”. Mimo tego zajął trzecie miejsce z wynikiem 56.82 metra, pokazując ogromną wolę walki. To była chwila, w której widać było nie tylko fizyczną siłę, ale i odporność psychiczną. Bo czasem sukces mierzy się tym, jak reagujemy na chwilowe osłabienie.
Carry & Drag – łeb w łeb z Richardsonem
W trzeciej konkurencji – przenoszenie kowadła i przeciąganie ciężkiego łańcucha – emocje sięgnęły zenitu. Mateusz Kieliszkowski i Luke Richardson uzyskali identyczny czas: 22.58 sekundy. To był absolutny pokaz siły, techniki i koncentracji. Walka bark w bark, cios za cios. Choć nie było wyraźnego zwycięzcy tej konkurencji, to z perspektywy fanów – wygraliśmy wszyscy, oglądając ten pojedynek.
Axle Deadlift – moment kryzysowy
Martwy ciąg na osi o grubości 350 kg okazał się bolesnym testem. Trzy powtórzenia dały Mateuszowi dopiero 8. miejsce w konkurencji, co znacząco wpłynęło na układ klasyfikacji generalnej. To właśnie tutaj Richardson uzyskał przewagę, która zapewniła mu późniejsze zwycięstwo. Kieliszkowski próbował czwartego powtórzenia – zabrakło naprawdę niewiele. Czasami sekunda decyduje o wszystkim.
Castle Stones – emocje do samego końca
Ostatnia konkurencja. Pięć potężnych kul – coraz cięższych – które trzeba było jak najszybciej ułożyć na podestach. Pojedynek między Mateuszem a Paddy’m Haynesem był jednym z najbardziej emocjonujących momentów całych zawodów. Do czwartej kuli szli równo. Niestety, piąta kula sprawiła problemy. Mateuszowi wymknęła się z rąk – nie podjął już drugiej próby. Ostatecznie cztery kule dały mu czwarte miejsce w tej konkurencji.
Końcowa klasyfikacja – kto stanął na podium?
Europe’s Strongest Man 2025 zakończył się następująco:
- 🥇 Luke Richardson – 51 punktów
- 🥈 Paddy Haynes – 47,5 punktu
- 🥉 Mateusz Kieliszkowski – 46,5 punktu
Tuż za podium znalazł się Ondra Fojtů (46 punktów), a piąty był Pavlo Kordiyaka (34,5 punktu). To pokazuje, jak wyrównana była rywalizacja. Jeden błąd, jedno niedociągnięcie – i wszystko się zmienia.
Dlaczego to 3. miejsce jest tak ważne?
- Powrót po kontuzji – wiele osób wątpiło, czy Mateusz będzie w stanie wrócić na poziom światowy. Udział w Mistrzostwach Europy i walka o podium to najlepsza odpowiedź.
- Konkurencja na najwyższym poziomie – Richardson, Haynes, Fojtů – to nie byli „łatwi rywale”.
- Psychiczna siła – nawet gdy nie szło idealnie, Mateusz walczył do końca.
Publiczność, która niosła emocje
Wypełniona po brzegi hala w Leeds żyła każdym ruchem zawodników. Kibice dopingowali z pełną mocą – nie tylko swoich, ale wszystkich uczestników. Szczególne wsparcie otrzymał oczywiście Mateusz Kieliszkowski. Było głośno, wzruszająco, emocjonująco – taka atmosfera buduje sportowych bohaterów.
Luke Richardson – mistrz z klasą
Nie sposób nie wspomnieć o zwycięzcy. Luke Richardson od pierwszej konkurencji pokazywał, że jest w życiowej formie. Nie popełnił praktycznie żadnych błędów. Jego występ był wzorem koncentracji i przygotowania. Wygrał zasłużenie, ale – co ważne – z klasą. Jego gratulacje po zakończeniu zawodów dla Mateusza pokazały, że ten sport to nie tylko siła, ale też szacunek.
Z rywalizacji wycofał się Luke Stoltman
Niestety, tegoroczna edycja przyniosła też rozczarowania. Luke Stoltman, jeden z faworytów, musiał się wycofać z zawodów po trzeciej konkurencji. Już wcześniej było widać, że coś jest nie tak – brakowało energii, a organizm nie funkcjonował jak należy. Po konsultacji z lekarzem podjął trudną decyzję o zakończeniu udziału w mistrzostwach.
Mateusz Kieliszkowski – legenda, która wciąż pisze swoją historię
To nie jest tylko trzecie miejsce. To triumf charakteru. Mateusz Kieliszkowski pokazał, że mimo przeciwności losu, potrafi stanąć do walki i zająć miejsce wśród najlepszych. Jego historia to coś więcej niż sport – to inspiracja dla tysięcy młodych ludzi w Polsce i poza jej granicami.
Co dalej?
Czy Mateusz będzie walczył o tytuł World’s Strongest Man 2025? Tego jeszcze nie wiemy. Ale jedno jest pewne – jeśli zdrowie pozwoli, ten człowiek jeszcze nas zaskoczy. Bo jak sam mówi: „Dopóki mam siłę, będę walczył”. A patrząc na jego formę – tej siły mu nie brakuje.
Polacy kochają siłę – i Mateusza
W mediach społecznościowych zawrzało. Kibice zalali internet gratulacjami, filmami z występów, memami i komentarzami pełnymi uznania. Wzruszające słowa płynęły z całej Polski. Bo Mateusz to nie tylko sportowiec – to nasz chłopak, który pokazuje, że z małej miejscowości można dojść na szczyt świata.
Podsumowanie Europe’s Strongest Man 2025
To była edycja pełna zwrotów akcji, emocji i niespodzianek. Richardson w formie życia, Haynes z luzem i pewnością siebie, a Mateusz Kieliszkowski z sercem i wolą walki. Dla fanów strongmanów – uczta. Dla Mateusza – powrót, który może być początkiem czegoś jeszcze większego.
Mateusz Kieliszkowski – dziękujemy za emocje. Trzymamy kciuki za kolejne starty i wierzymy, że złoto jeszcze przed Tobą!